eljotcze.

i szkoła jazdy 'drako'. otworzył jej drzwi, wpuścił przodem i te bajery, a sam ściągnął buty, nie pamiętam jakie miał i czy w ogóle, włożył klucze do drzwi, a raczej dziurki od klucza i się przeciągnął.

-właściwie to mogę przenocować, eljot?-zapytała, bo nie wiadomo, może na przykład chciał pokazać jej tylko nową płytę b.s. i wypierdalaj mała. chociaż już nie kręciło jej się w głowie, to i tak zapytała, czy da jej szklankę wody. hehe, blejs i cintia: d

- możesz - powiedział krótko, bo co się będzie i poszedł po wodę, on miał wodę w butelkach, dasz wiarę... i to nie jakieś arktik. więc nalał i przylazł z powrotem do salonu, mam nadzieję, że del była domyślną dziewuszką i usiadła gdzieś na kanapie, a jak nie to jej problem, elliot postawił szklankę, nie pogryzioną, na stoliczku i usiadł, przyglądając się del.

zastanawiala się po cichu, czy bardzo jest na nia zly i czy bedzie sie masturbowal w lazience, podczas gdy ona bedzie lezala w lozku i usilowala sprawiac wrazenie spiacej i wziela szklanke, zamyslona, stukajac w nia przednimi zebami. z wrazenia az nic nie powiedziala, bo on tez strasznie malo mowi.

nie wszyscy muszą mówić tyle co ty... westchnął ciężko, ale chyba nie po to, by wzbudzić w niej jakieś straszne poczucie winy, tylko tak jakoś wyszło. wstał, by otworzyć okno, wyjrzał przez nie, nie wypadł i wrócil na kanapę, oparł głowę o jej ramę i przymknął oczy. - ładnie pachniesz, del. o wiele ładniej, niż pachniało w tym kllubie.

-dziekuje-powiedziala zachrypnietym glosem jak u osiemdziesiecioletniego pijaka, ktory wypala sto milionow paczek papieroso dziennie,albo moze i nie az tak bardzo, zreszta zaraz napila sie wody i wrocilo wszystko do normy, znaczy glos, odstawila szklanke na stol, nie zostawila na niej zadnych sladow oprocz dna, bo jej pomadka prawie juz nie istniala.-na pewno nie jestes zly...?

- nie bądź głupia, nie jestem przecież zły - zapewnił ją. on nie należał do takich, co by się złościli o takie głupstwo. okej, a nawet jak się złościł, to nie miał zamiaru jej tego wypominać, czy się na niej wyżywać zębami. poza tym, był odrobinę zbyt śpiący na złoszczenie się, bo skoro poly mi nie działa to chyba spierdalam zaraz, bo co mam robić no co!!!!!!

dziala juz poly, probuj na innej przeglo : d-to chodzmy spac-postanowila bo jes elo madra i czyta w myslach niczym lily nicole, podrapala go po szyi i pocalowala lekko w usta. suta.

wiem, działa......
- spać, spać? - okej, mogło jej chodzić przecież o różne rzeczy, pogłaskał ją po karku, by zaraz się nad del nachylić i przesunąć ustami po jej kości policzkowej prawej, lec sej.

wzeszła
to znaczy za oknem cnie

-spac, spac-potwierdzila, chociaz nieco mniej pewnie, przez jego usta i oparla dlon na jego talii, gwiazda dawala jej po oczach

przeciez miało nie być gwiazd, szar.......... nie czytasz pogody, czy co......
- nooo doobra, to idziemy spać - westchnął i pocałował ją raz jeszcze i to tyle, bo wstał już z kanapy i poprawił spodnie, bo mu spadały.

upsi xd - nawet nie wiem, jakie masz bokserki. chyba ze stringi-stwierdzila z wyrzutem, chociaz to byla jej wina i wstala za nim, poszli do sypialni, tak? <3

lec sej soł!
- jeszcze sie napatrzysz na moje bokserki, del. nie martw się! - poza tym nie miał żadnych fikuśnych, tylko zwykłe w prążki, czy jakieś tam, usiadł na łóżku i główka sama opadła mu na ramionko, sveet!

jak dla nika jak niosłyśmy go zakopać.

jezu.


uuugh, pomyślała, że to chyba źle, bo najwyraźniej poziom nagości miał się ograniczać tylko do bokserek, bokserków ale już nie jęczała, bo serio czuła się i wouldnt like me if i met me ostatnio i zdjęła koszulkę i spódnicę, rajstopy też, potykając się o własne nogi i wypierdzieliła się przy okazji wołając nic mi nie jest.

i, jezu, poszli spać!1

obudziła się, ale elliot najwyraźniej jeszcze spał, więc wzięła prysznic i poszła do kuchni w jakiejś jego koszulce i majtkach, ale już swoich i zrobiła sobie kawę, koniec.

pewnie jeszcze zrobiła rozpierdol na pół kuchni...
nie ma to jak spanie do szesnastej, elliot zwlekł się z łóżka niedługo po niej, bo w rozgrzebanym łóżku nie śpi się już tak przyjemnie, poszedł do łazienki, wziął prysznic łał, i w świeżych bokserkach i z wilgotnymi włosami zawitał w kuchni z trochę sennym 'cze eeść'.

tylko na jedną trzecią. właściwei nieco się przestraszyła i podskoczyła, bo spodziewała się, że będzie spał jeszcze do dwudziestej [już dziewiętnasta...] ale nie oblała się, całe szczęśćie. -jezu, przestraszyłam się. cześć, fajne bokserki.

dziewiętnasta trzydziesci, powiedziałabym nawet. zawstydził się trochę, ale zaraz odwstydził, bo stwierdził, że i ona nie jest do końca ubrana, uśmiechnął się, by podejść do niej i pocałować w prawy kącik ust, wcześniej odgarniając jej włosy z twarzy,bo miała burdel na głowie. - a ty masz fajną koszulkę : d.

-pożyczyłam sobie, chyba się nie gniewasz!-uśmiechnęła się, niespecjalnie sądziła, żeby sięgniewał i z racji, że siedziała na parapecie to pociągnęła go za cóż, nie miała za co, więć za rękę do siebie, między nogi że tak powiem i pocałowała.

- skąd znowu! ale i tak możesz mi to jakoś ładnie wynagrodzić - mruknęł, z nosem przy jej prawym policzku i wsunął dłoń prawą pod tę jejjego koszulkę stonsuw na jej płaski brzuch, by potem podrapać ją gdzieś po żebrach, ale nie zdrapując skóry.

-aach, ależ to zabrzmiało, elliot-mruknęł ;d wcale się nie chichram, objęła go nogami, ale to nie był jakoś specjalnie wysoki parapet, więc objęła go tymi cholernymi nogami w okolicach pasa może i schyliła się, żeby znowu go pocałować, ale tylko miło przeciągnęła po jego ustach, sutach xd, swoimi. tekst suty-usta zawsze mnie śmieszy, warto dodać że chyba kapało z jej włosów na jego miejsce pomiędzy szyją i ramieniem.-mm, ładnie pachniesz.
tak właśnie.

mruknęł, no co.. co jej kapało z włosów? xd.
- niby jak zabrzmiało! ty też ładnie pachniesz. - pewnie dlatego, że miała jego koszulkę. ale to pewnie też przez ten deszcz, kktóry parował za oknem. raczej już niewielkie kałuże, nie deszcz, bo chwilowo nie padało, z czego wszyscy, z babcią z dołu, która w końcu mogła spokojnie wynieść śmieci, nie obawiając się grypy, się cieszyli! potarł tym swoim nosem o jej policzek i pocałował ją w podbródek, trochę z boku.

woda, przecież brała prysznic, ciołku xd
twoje posty są jak reklamy takie kolorowe biedronki czy czegoś, z babciami wynoszącymi śmieci, wyszczerzyła się i oparła dłonie o swoje dwie strony parapetu, żeby się bez przeszkód z niego zsunąć.-nie wiem. ale, hmm... podnieca mnie twoja klatka piersiowa-mruknęła mu do ucha, cicho, bo w sumie nie była przyzwyczajona do tego typu zwierzeń i przygryzła płątek tego ucha.

potraktuje to o reklamach jako komplement....
- twoja mnie też - powiedział, by nie czuła się gorsza itp itd, a by poprzeć swe słowa czynami, jakkolwiek idiotycznie to brzmi, to podwinął trochę tę koszulkę, by móc dłonie wsunąć na jej piersi, by sprawdzić, czy od wczoraj bardzo się zmieniły. na zachodzie bez zmian....

do czech to ja mam za darmo... wydała z siebie coś na kształt gardłowego oh, bo miała wrażliwe piersi, szczególnie na dotyk elliota, dodam. piersi kojarzą mi się z kurczakiem, cholerna makdonaldyzacja, oparła się o ścianę, chłodną, ale nie miałą zamiaru mdleć i mruknęła, że to chyba źle, potem powiedziała, że jednak dobrze i strzeliła mu gumką z bokserek.

- zdecyduj się, del! - mruknął, mruknęł, czy cokolwiek, tym razem z dłońmi na jej biodrach, coby na jakiegoś wielkiego zboka i macarza, tudzież macdonalda, jezu, jestem już cicho, by zaraz wziąć się za obcałowywanie jej zgrabnej i ogólnie fajnej szyi, ale bez wielkiego ślinienia i przygryzania, bo to elliot, a nie jakieś niewyżyte dziecko wojny sebastien........

-nie te raz-odchyliła głowę do tyłu, zupełnie już zechcicowana i ze stopą w okolicach jego łydki, miała czyste, zadbane i miękkie stopy, a on miał owłosione łydki, fajosko, miała tylko nadzieję że nie pomyśli, że nie teraz w sensie, żeby przestał, bo jej chodziło o decydowanie się, bo nad tamtą głupotą pomyśli później, zajęta teraz wsunięciem dłoni w jego bokserki, z tyłu, ale nie macała go chwilowo specjalnie.

- oohm, okeej - wrócił ustami do jej ust, kiedy znudziła mu się szyja, a prawą, powiedzmy, dłoń, przesunął na jej udo gładkie i szczuplutkie jak u kurczaczka, chociaż kurczaki pewnie nie mają ud, więc może lepiej jak u żabki, xd, od wewnętrznej strony, napierając na nią trochę, a zarazem przypierając ją do ściany, na której nie było w okolicy żadnych głupich obrazków, albo lusterek, czy łapaczy snów.

szkoda, mogłaby głową na przykłąd zgasić światło albo zwalić jakiś obrazek i by się potem chwaliła koleżankom ze on jest taki dziki, te udo co trzymał xd oparła na jego biodrze, przesuwająć się nieco wyżej na tej ścianie i założyła też rękę na jego ramię, a raczej oparła, żeby się nie przewrócić i właściwie to miała już cały obśliniony opliczek, ale to nic, naprawdę.

to ona się jakoś ślini jak dziecko, przecież nie on... w magiczny sposób, pewnie pomogły mu krasnoludki od sierotki marysi, chociaż nie wiem, czy to ona była od krasnoludków, chyba nie, w każdym razie, miała koszulkę? miała, ale już nie. więc znów wrócił do szyi ustami, by zejść niżej, do jej dekoltu, cycków i całej reszty,,

tak, to były krasnoludki xd nie jęczała chwilowo, bo przygryzała dolną wargę i usiłowała się powstrzymać ale nie skłamię mówiąc że było jej zajebiście przyjemnie i że przyciągnęła go do siebie jeszcze bliżej, bo podobało jej się, jak się ocierał hm miednicą o jej miednicę.

jasne, miednicą, xd. jezu, cicho, te zdjęcia. ale elliot ich nie widział, całe szczęście, pozwolił sobie wsunąć dłoń do jej majtek, ale tylko na kość biodrową, czy chuj wie jaką, tak z boku, po prawej, lub lewej i mruknął na jej ucho, coś tam, czy nie woli przejść na kanapę. chciał jeszcze spytać, czy nie kręci jej się w głowie, ale się powstrzymał.....

chcialam zapytać jakie zdjęcia, ale zrobiłam tylko takie ahaaa xd-ahhhm-potwierdziła, nie dodając -ed i zarzuciła mu dłonie na szyję, całując go po raz milionowy, no ale cóż, lubiła się całować, wszyscy lubią, całuj się ze mną zuzia, pociągnęła go, nadal całując, w stronę drzwi, robiąc takie tiptopki i generalnie to dodam, że o nic nawet się nie potknęła, sukces, biorąc pod uwagę fakt, żę nie widziała gdzie idzie.

nie ma tu caujących się emotek. :c
niech delilaha się nie martwi, elliot znał drogę do sypialni, czy gdziekolwiek by tam ona sobie chciała iść, ale właśnie do sypialni poprowadził ją, ale tak dyskretnie, że mogła myśleć, że to sama trafiła, a jak się już tam znaleźli, to popchnął ją na łóżko, lekko, acz stanowczo. nie rozpierdoliła głowy o ścianę.

to znajdź jakąś, wrzucę. a ona pociągnęła go za sobą, hej, albo może wcale nie, lepiej żeby sam doskoczył, a ona wessała się w jego policzek, zrobiła mu na nim malinkę i cieszyła się z jego erekcji xd koniec.

xd a my cieszymy się wraz z nią.
sam doskoczył jak przyczajony tygrys, ukryty smok, potarł nosem po jej brzuch, jakoś tak wyszło i ściągnął jej majtki zębami, krezy!

krezy kojarzy mi się z kretem xd zachichotała co bylo totalnie nie na miejscu no ale cóż, miała łaskotki i wyrzuciła dłonie do tytu, totyłu xd, przeciągając się jak kot kurdę, poza tym ręce w górze są bardzo seksy biorąc pod uwagę fakt iżże w takiej oto pozycji jej piersi były ładniejsze, xd.

podarował sobie jakiekolwiek oralne pieszczoty, to przecież ich pierwszy raz sratatata i tak nie wypada, przynajmniej tak mówiła mu mama i jakiś durny poradnik, za który zlapał, kiedy był w odwiedzinach u mamy właśnie. więc wrócił do jej ust, by przesunąć po nich swoimi.

wezdchneła, zmieniając pozycję dłoni na jego kark, prawą przesunęła jednakże po jego żebrach, delikatnie i samymi opuszkami palców, po to tylko, żę by zaraz zsunąć mu bokserki, stopami i tylko do kolan.

machając nogami się ich pozbył, xd. okej, wcale nie machał, ale jakoś mu się to udało, jednocześnie niespecjalnie odsuwając sie od del, w którą zaraz, ta, wmanewrowałwszedł.

nie mogę się skupić na pisaniu bo mama włączyła eureko ja to wiem i weź tu opisuj stosunek jak jakieś bachory jęczą mi o jagielonach. więc tylko jęknęła, bo elliot był duzy w odpowiednim miejscu, i objęła go nogami nad tylkiem, starajac się juz nie jęczeć specjalnie, ciężko było. znaczy jeszcze bardziej dobrze, nie.

prawie odgryzł jej ucho, bo znalazło się akurat przy jego ustach i w związku z tym zębach również, przygryzł więc płatek jej ucha, posuwając ją ostro&brutalnie, bo to prawie katowice. i sapnął raz czy dwa, bo takiej ładnej jeszcze nie miał tego wieczoru, kill bill pozdro!

dyszała spazmatycznie, z kolanem prawym w okolicach jego tyłka, i odchylała głowę do tyłu, pewnie jak wstanie to zemdleje, był dobry, na pewno lepszy niż knock i sid, przynajmniej tak powie jutro dziewczynom : d.

dooszedł, a oczywiście, że miał prezerwatywę, bo przecież nie miał pewności, czy del bierze tabletki i tak dalej, chociaż sądził, że tak, zapomniał zapytać, albo po prostu było mu trochę głupio. tak czy inaczej, pocałował ją płytko w usta, by legnąć obok niej na poduszce, wygniecionej.

del nadal dyszała, ale wcześniej dlatego, że miałą orgazm roku, a teraz dlatego, że była zmęczona, obróciła się na brzuch i pocałowała jego brzuch, a potem położyła na nim głowę-jezu, elliot, gdzie ty się chowałeś. potrzebuje siłowni.

zawstydził się, serio! i pewnie nawet zarumienił trochę, ale pewnie del i tak tego nie zauważyła. zawsze mógł tłumaczyć wypieki niedawnym wysiłkiem. pogładził ją po włosach, wielce leniwie, bo czuł się w zupełności spełniony i nie miał ochoty się dzisiaj już wcale ruszać. szkoda, ze dzisiaj się konczyło za pół godziny. - mogę się zapisać z to-bą, del - zaproponował, zachrypnięty.

-i będziemy uprawiać seks w szatni. męskiej. albo w toalecie. albo pod natryskami, jezu, elliot, będę cię teraz wykorzystywać, cały czas-roześmiała się w jego brzuch, ale zaraz przekręciła się na plecy-gorąco mi-pożaliła się, bawiac się palcami jego brzuchem, no wiesz.

no pewnie, bo miał taki pływający brzuch, cobysię nim bawić można było, xd. westchnął, niby ciężko, ale to chyba tylko takie żarty, bo wcale mu się to podobało. ba, wcale bardzo, chociaż chętnie ubrałby z powrotem swoje bokserki, które teraz walały się pewnie gdzieś pod łóżkiem, dobrze że nie musiał się obawiać karaluchów. - jeszcze się znudzisz, del. - przecież miała siedemnaście lat i w ogóle, trochę się podniósł, ale tylko głowę, bo nie chciał jej zwalać. - bardzo gorąco,,