parc monceau.

Siedziała sobie na ławce i nudziła sie no.

szła tanecznym krokiem, słuchając muzyki ze swojego ajpoda. w pewnej chwili zauważyła hilcię i do niej pomachała.

Tez pomachał do niej i usmiechneła się wiedząc ze nie bd sie juz nudzic. Zrobiła jej miejsce na ławce no.

uciekła, bo spadam pilnie bardzo, paa.

// ok//

Przyszła tu odpocząć na łonie natury. Usiadła na ławce i zaczęła sobie rysować...

Po kilku godzinach postanowiła iść na kawę...

Przyszli tutaj z Blaisem sobie pospacerować...

złapał ją za rękę i przyciągnął do siebie, a potem skierował się w stronę drzewa, takiego dużego i starego, to był akurat dąb, jeśli się nie mylił, a jeśli się mylił, to trudno.

Nie ważne było jakie to drzewo, ważne że nareszcie byli razem. Zachowywali się jakby byli nastolatkami... Ale było faajnie. Ona cały czas się uśmiechała. Kiedy sobie tak szli, ona powiedziała.

- Opowiesz mi coś o sobie ?? patrzyła na niego rozmarzonym wzrokiem...

- a co tu jest do opowiadania? kiedy byłem mały, mama mnie nie kochała xd - roześmiał się, przypierając ją w końcu do tego nieszczęsnego drzewa. kora była szorstka i z pewnością wbijała się jej w plecy.

Patrzyła mu się głęboko w oczy... Widziała w nim coś baaardzo pociągającego... Muskała jego usta leciutko...

natomiast on przywarł do niej całym ciałem i pocałował ją namiętnie, odgarniając rozwiane włosy z jej twarzy. włożył dłonie do tylnych kieszeni jej dżisnów i przymknął na chwilę oczy.

Czuła jego perfumy... Podobały jej się... Chciała żeby zawsze tak między nimi było... Coś do niego w tej chwili poczuła...

- Blaise? Wiesz, tęskniłam za tym... Uśmiechnęła się...

- yhhhm - mruknął, nie odrywając ust od jej szyi. włożył ręce pod jej koszulkę i głaskał ją po plecach zimną dłonią.
- może byśmy poszli do mnie? - zaproponował, odsuwając się od niej nieznacznie. miał przyjemne mieszkanko, kolacyjkę do odgrzania w mikrofelce, butelkę szampana i ciepłe łóżko, a właśnie zapowiadało się na burzę. noo, załóżmy!

Zamruczała...

- Chętnie... Pocałowała go bardzo bardzo namiętnie... mmm... Zapowiadał się świetny wieczór...

to zacznę, acha xd

Przyszli sobie tutaj z Roberto pospacerować...

i spacerowali koło sebie a co.

- zostajesz tu na stałe - spytał się jej.

Zastanowiła się przez chwilkę i mu odpowiedziała.

- Nie wiem jeszcze jak potoczy się kilka spraw. Westchnęła. Usiedli na ławce i sobie tak siedzieli. Ona potem się odezwała:

- Wiesz, fajnie że spotkałam takiego kogoś jak Ty. Mogę przynajmniej z Tobą pogadać, nie to co z innymi ludźmi. Dziękuję. Pocałowała go w polika, mru.

- przecież możesz gadać z każdym napotkanym obywateem. tego miasta - powiedział i spojrzał na nią tak pytająco i głupio. i dodał po chwili
-z ciekawości , jakich spraw ?

-Nie prawda, serio. Ja nie ufam każdemu ot tak napotkanemu człowiekowi, doobra. wyjątkiem jest mój chłopak, no. Spojrzała mu prosto w oczy. emm.. spraw z moim chłopakiem... głównie z im. no i jeszcze z moim bratem, no. Oparła się o jego ramie, bo miała ochotę. no.

cmoknoł ją w czułko bo dawno tak nikt się o niego nie opierał xD

- no czyli są wyjątki , a spraw widze że dużo masz . jak dla mnie było by za dużo.

Uśmiechnęła się pod nosem...

- Oj duużo. No, i niedługo wyjeżdżam na kilka dni, żeby ułożyć niektóre z tych spraw. Wiesz, dzięki że mnie wysłuchujesz. Mmm... Wygodnie mi tak się opierać o Ciebie. Szkoda że nie możemy siedzieć tak caałą wieczność, noo...

- no szkoda też bym tak posiedział , nie martw sie pewnie wszystko ci sie ułoży - uśmiech sie świtaśnie aha.

Cholerną miała ochotę go pocałować, znowu. Bo ot tak, ją pociągał, o. Więc znowu go pocałowała. I nie zamierzała przepraszać o nie.

- I jak było? Zapytała po tym jak go pocałowała.

- nieźle - powiedział szczeżąc oczy. aha. i nic nie mówił tylko się uśmiechał. od "ucha do ucha"

Oblizała usta i nic nie powiedziała Uśmiechała się tylko bezczelnie do niego.

- Mmm. Tak tu spokojnie, nie uważasz ? Lubię tu przychodzić jak coś tworzę. To przyjemnie miejsce a Ty jak uważasz ? Przygryzła dolna wargę..

- wlaśnie ! wiem mam - pwiedział jak wpadł mu do głowy fajny teledysk no.
i piosenka .
- to fajne miejsce , już je zapisałem w pamięci - uśmeichał się i patrzał na nią . zastanawiając się czy to jego przyjaciułka ...

- Posłużyłam Ci jako inspiracja ? Spojrzała na niego kątem oka, tak seksownie, noo xd Przejechała palcem po ustach. Hmm... Co będziesz robił dzisiaj wieczorem ?? Przekrzywiła lekko głowę.

- tak i to jaka - uśmiecch się seksi aha. no.
- dzis wieczorem , już jest wieczur . ale później zapisz enową piosenke na paier

Uśmiechnęła się do niego...Przygryzła dolna wargę...

- Może mnie odprowadzisz do domu, hmm ?? Zaproponowała ot tak...

- jak chcesz to mogę cię odpowadzić pod sam dom - powiedział od tak . i jak.

- Bęęędzie mii baardzo miiło... Uśmiechnęła się seeksi xd I pociągnęła go za rękę do swojego domu. Ja zacznę xd

Hayden chodziła po parku czekając,aż łaskawie głupia Daisy się spuści pod któreś z drzewek.

Podeszła do Hayden bo była tutaj jedyną osobą w parku.

- Masz może zegarek ? Uśmiechnęła się.

-Jasne,że mam. - odparła wyciągając komórkę. -18.49. - rzuciła i odpięła psu smycz.A niech się zgubi.

- Dzięki. Uśmiechnęła się. Jestem Alexia. Podała dziewczynie rękę. a Ty ? Spojrzała z zaciekawieniem.

-Hayden. - wyszczerzyła się. -Tutejsza czy nowa?

- Tutejsza. A Ty ? Uśmiechnęła się jakoś tak leciutko.

-Nówka sztuka. - powiedziała siadając na ławce. -W sumie jesteś pierwszą osobą,którą tu poznałam.

Ona usiadła obok niej.

- Serio ? A skąd przybyłaś do Paryża ? Popatrzyła się na nią.

-No jesteś pierwsza.Zazwyczaj ludziom nie chce się zapoznawać z taką wredną suką jak ja. - zachichotała. -Z Nowego Jorku.

- Myślę że nie jesteś aż taka zła. Uśmiechnęła się. Na prawdę ? To dlaczego wcześniej się nie widziałyśmy ? Ja właśnie mieszkam w Nowym Jorku. I tam też pracuję. Pokiwała głową. A czym się zajmujesz ? Przekrzywiła lekko głowę.

-Dzięki. - uśmiechnęła się. -Literatura.Szekspir i te sprawy.A ty?

- Wnętrza i ich projektowanie. Taka nudna fucha. Ach, szkoda gadać. Może masz ochotę na kawę ? Zapytała.

-Jasne. - rzuciła i zawołała Daisy. -Będę musiała zostawić ją pod kawiarnią. :> - uśmiechnęła się szatańsko.

Pogłaskała psa. - Miłe stworzonko. Więc chodźmy. I poszły.

Ja zacznę xd

Hayden biegała po parku w różowym dresie.


;o