basen

- Too, yyy, może się ubierz, czy coś. Gdzie masz ubranie? - Zapytał, wczuł się w rolę starszego brata. To źle, że starszego brata, a nie na przykład męża? :<

A nie wiem, jej to w tym momencie chyba obojętne. W kwestii ubrań, jedynie wzruszyła ramionami, huhu a teraz cię zaskoczę, bo Aurelie wspięła się na palce i objęła go za kark, mówiąc że jest jej zimno. Bez żadnych ironii, sarkazmów czy innych ukrytych flircików.

- Mhm, między innymi dlatego wspomniałem o ubraniach. - Uśmiechnął się nawet trochę, bo Ąrel była głupiutka i to w zasadzie go rozczulało, więc zacznijmy od tego, że zabrał jej ręce i poszedł po swoje ciuchy, a jak się okazało, jej też tam były, więc jej przyniósł. Zero romantyycznego dzielenia się jedną koszulką, czy coś.

(zabrał jej ręce xd!)

Ciężko byłoby im podzielić się jedną koszulką, jak sądzę.
Tak czy inaczej walcząc z sukienką, w końcu, nie w kocu, udało jej się w nią przyodziać. Zapytała go przy tym, czy byłby łaskaw zapiąć suwak. Odwróciła się nawet tyłem, unosząc włosy.

/xddddddddddddddddddddddddddddddddd

On w tym czasie zapiął rozporek od swoich czarnych rurek i spojrzał na nią nieprzytomnie, bo ta czynność wymaga dużo myślenia i nei słuchał. - Co? - Zerknął jednak i skojarzył fakty. - Ah, już. - Zrobił krok naprzód więc i zapiął jej. Żeby nie było tak miło, to dodam, że zaciął ją, ale nie do krwi. A-ła?

Zasyczała i podskoczyła wyzywając go od chujów i debili. Usiłowała rozmasować bolące miejsce, ale nie sięgała.

okej ona była troche zaspana,dajmy na to musiała wsadzic markisa do taksówki czy coś innego tam miała do roboty,w każdym razie widząc,że aurelie CHYBA ochłonęła z całej tej sytuacji,odezwała się do niej. - już okej,aurel,zaraz będziesz w domu.
to miło z jej strony,tak mi się wydaje.

- Przepraszam! - nie zająknął się nawet, to znacz ogólnie się nie jąkał, ale doskoczył do niej i iii i i i i nic - Przepraszam - powtórzył, bliżej był gdy.

-To bolało - jęknęła z wyrzuto-żalem i odwróciła się przodem do niego, krzyżując ręce na piersi - Bolało - powtórzyła chyba dla dania mu tego do zrozumienia - A z tobą pogadam kiedy indziej! - wycelowała palcem w Chant. xd

udała przerażoną,żeby uspokoic aurelię już całkiem. kurde,to głupie zdanie ale jakoś nie moge wymyslic innego,może dlatego,że jestem w trakcie planu pod tytułem 'sprawic,zeby pies spał we własnym legowisku żebym chociaż jedną noc nie musiała wstawac o czwartej,szczegolnie zwazajac na to,ze jutro musze isc na msze o ósmej trzydziesci bo jest odprawiana za znajomych babci ktorzy maja czterdziestolecie slubu'. xd. aha no i pogłaskała ją po ramieniu. a noka smyrnęła nogą. po łydce jego.

- Tak, to fantastycznie. - Powiedział do niej, jak do niepełnosprytnego dziecka z porażeniem mózgowym, zresztą przyznam że jej stan teraz mu to niezmiernie przypominał i powiedzmy, że zapakowali się wszyscy do taksówki i ktoś może zacząć, cooo?

ale gdzie? ;c

biedna gabi, xd
u ąrellllll l l lalalalala

plan nie wypalił,xd.

jaki plan?

ten u gury strony co napisałam.