jules verne (restauracja)

drugie piętro wieży eiffla. drogo, drogo, ale ten widok..

Przyszła tu, bo dawno tu nie była. Zamówiła najlepsze cappuccino jakie było i obserwowała ludzi...

weszli razem, a blaise zaczął rozglądać się za jakimś przyjemnym stolikiem. wypatrzył jeden pod oknem, zrzucił tabliczkę z napisem "rezerwacja" i rozsiadł się wygodnie na krześle.

Usiadła tuż obok niego. Wzięła sobie kartę dań i zaczęła wybierać.

- Hmm... na co masz ochotę ?? Posłała mu uśmiech.

- bo ja wiem - wzruszył ramionami - chyba wezmę jakiś befsztyk, mam nadzieję, że krwisty - powiedział, kładąc rękę na jej udzie.

Z nad karty puściła mu oczko i seksownie się popatrzyła, a co.

- Ja zjem chyba ryż z warzywami. To będzie dobre. Szkoda że nie mogę pić wina... Wezmę wodę z cytryną. A po kolacji, może pójdziemy do mnie ? Lubieżnie się uśmiechnęła, o.

- może i tak - uśmiechnął się bardzo jednoznacznie, po czym zawołał na kelnerkę, ale przyszedł kelner. złożył zamówienie i przeczesał włosy palcami. - a co będziemy robić u ciebie, hm?

- Hmm... A co byś chciał ? Spojrzała się na niego katem oka...

- hm, hm. - zastanowił się. - chciałbym sprawdzić, czy kobiece ciało naprawdę się tak radykalnie zmienia w ciąży, no bo wiesz, dawno twojego nie widziałem! - wyznał szczerze. lubimy blaisa, bo zawsze jest napalony xd.

Przybliżyła się do niego i pocałowała go w usta.

- Twoje życzenie jest dla mnie rozkazem... Oblizała usta i uśmiechnęła się szeroko... lubimy xdd oj lubimy xdd

jego usta oblizała czy swoje?
pocałował ją, z języczkiem i w ogóle krejzi, bo akurat przygaszono światła i nie widział tak dokładnie jej twarzy xd. żart taki sytuacyjny, no nie. lubię żarty syt. dobrze mi się kojarzą, z bardzo sytuacyjnym chłopakiem mianowicie xd.

swoje usta oblizała xdd ja też lubię żarty syt. xdd

Kelner przyniósł zamówienie, ona stwierdziła że ten kelner to przystojny jest i przez chwilę wpatrywała się w jego tyłek, a co. Zaczęli jeść.

- Jak myślisz, będzie chłopiec czy dziewczynka ? Powiedziała to pochłaniając jakiegoś brokuła.

- uh, uh - zdenerwował się, to znaczy nie na nią, tylko on był w ogóle nerwowy, a szczególnie w tych tematach. - nie mam pojęcia, wolę, żeby to był chłopczyk chyba, no wiesz, mały piłkarz, no wiesz, wiesz. ale jak będzie dziewczynka to nie ma sprawy, wychowam ją na niezłą laskę i w ogóle, no wiesz.

- Ja wolałabym synka. Chwileczkę, czy Ty właśnie powiedziałeś że będziesz ją albo go wychowywał ? Byśmy musieli razem zamieszkać, czy coś... Zakłopotała się bo nie była pewna czy on tego chce.

//idę paa

- a co to za pytanie? - zapytał i uniósł wysoko brwi. - myślałem, że to oczywiste, że będziemy mieszkać razem, nie jestem aż takim chamem - oburzył się.
paaaa.

Przyszli tutaj z Radwanem z rękę i wybrali jakiś tam stolik. Usiedli wygodnie i czytali menu.

- co wybierasz? - spojrzał na nią zza karty dań.

Zastanowiła się chwilkę. - Ryż z warzywami. I wodę z lodem i z cytrynką. To zdrowe jest. A Ty ? Też spojrzała na niego zza karty dań, ale taak jakoś ładnie.

acoto, on nieładnie? dopra, nieważne.
- mhm, kurczak z ryżem. i sprite - złożył ładnej kelnerce zamówienie, odkładając kartę dań i gapiąc się na panią kelnerkę, sori.

Jej to zupełnie nie przeszkadzało, bo przecież nie są ze sobą na stałe xD - Opowiedz mi coś o sobie. Poprosiła go z uśmiechem.

- ehm, nazywam się radwan jahoda - wstydził się zawsze imienia i nazwiska, ale co tam. uśmiechnął się lekko zakłopotany, a potem zaczął gadać, stukając przy tym w blat stołu paluszkiem w rytm piosenki z radia - studiuję historię, urodziłem się w nowej zelandii. mam mamę, tatę, siostrę i psa. znaczy tam w nowej zelandii. palę za dużo papierosów i lubię naleśniki, koniec. teraz ty opowiedz mi o sobie.

- Ok. Więc, nazywam się Alexia Ford. Pracuję, jak już wiesz w firmie projektującej wnętrza, mhm. Tata, mama, i dwóch braci, słodko prawda ? Uśmiechnęła się szeroko. Palenie o dziwo rzuciłam, pić nie piję. A naleśniki robię świetnie, więc, jak kiedyś będziesz miał ochotę, to zapraszam. Uśmiechnęła się łaadnie. Tyle o mnie. No. W Nowej Zelandii musi być pięknie, prawda ? Podparła podbródek o rękę.

- jest pięknie, ale zawsze byłem zafascynowany europą - kelnerka przybyła. podziękował jej ładnie uśmiechając się seksy. od razu napił się swojego sprajcika - zaproszenie na naleśniki, przyjmuję.

No to przyszła.

- Musisz mnie kiedyś tam zabrać, nigdy tam nie byłam. Uśmiechnęła się łaadnie. I wypiła swoją wodę. Podała mu wizytówkę z numerem telefonu. - To jak będziesz miał ochotę na naleśniki, napisz. Od razu będziesz mógł wpaść. Spojrzała mu w oczka i się uśmiechnęła. Zaczęła jeść swoje danie.

- okeeej, możemy się tam kiedyś wybrać - podrapał się po policzku, zaczął jeść i zawuażył hayden - paatrz, hayden! - pomachał do niej, pedalsko w sumie troszeczkę, ale tylko troszeczkę. uśmiechnął się przy tym i zjadł trochę swojego ryżu.

Hajdę uśmiechnęła się lekko,zamówiła frappe i podeszła do ich stolika.
-Czeeeeeeeeeść i smacznego.

- Świetnie. Ucieszyła się. - O rzeczywiście, Hayden. Pomachała też do niej.

- Dziękuję. Co tam u Ciebie słychać ? Zapytała się.

- hm, hej hayden - cmoknął ją w policzek, ahihihi. zjadł torchę kurczaka.

Hihi, być zła być zła.

Hayden skrzywiła się bo oczekiwała czegoś lepszego. ;o
-Hm.Nie ciekawie.A u was?

- U nas ? Bardzo dobrze. Wspomniała sobie właśnie co robili z Radwanem w jej domu, o. I się mimowolnie uśmiechnęła. A co u Daisy ? Zjadła swoje danie.

- czemu nieciekawie? - rzucił się na ryż, bo ten okazał się wyjątkowo smaczny. i kurczak także. uśmiechnął się po tym, jak wepchał resztki do buzi i je przeżuwał.

Alexia spojrzała na Radwana i jakoś tak się uśmiechnęła szeroko, bo zauważyła że mu smakuje.

smakowało mu barco.

-Bo brakuje mi seksu. - odparła siadając obok nich.

- hm, ojezu - aż się zachłysnął, a potem zaśmiał. kto wie, może kiedyś uda mu się rozwiązać ten problem...

- To rzeczywiście nieciekawie. Lekko się skrzywiła. I dopiła swoją wodę. Ona jakoś nie miała problemów takich jak Hayden, i to było dziwne. A gdzie masz swoją Daisy ? Zapytała.

- dziś impreza hayden, wszystko może się zdarzyć na niej, hm - super składnia wiem. popatrzył na hajdę, więc.

-W domu.Osikała dywan w salonie to jej powiedziałam,że ma posprzątać i wyszłam. - powiedziała całkiem poważnie. -No ,O Jezu'. Wczoraj miałam seksualny kryzys. - wzruszyła ramionami. -Impreza?Jaka impreza? - zapytała,a w jej oczach pojawił się dziki błysk.

Ona jakoś dziwnie się spojrzała, ale w końcu to nie jej sprawa, cnie xD Uśmiechnęła się ładnie. - Właśnie, Hayden. Idziesz z nami ?

- nawet nie wiem - dopił sprajta i uśmiechnął się - to co idziesz z nami?

-Pytasz?Może uda mi się dzisiaj skołować coś...albo raczej,kogoś. - uśmiechnęła się do niego.

Spojrzała się na Hayden i na Radwana. Wyraźnie do siebie pasowali. - Hayden ? Nie martw się... Na pewno Ci się uda. Uśmiechnęła się szeroko do niej.

- miejmy nadzieję, że się uda - oparł się wygodnie na swoim krześle i posłał uśmiech raz jednej, raz drugiej.

-Pomódl się za mnie. - pokazała mu język i wsadziła łyżeczkę z kawą do buzi.

Ona tez się do niego uśmiechnęła. Wiedziała i była wręcz pewna że Hayden na niego leci. Ona też poleciała, no co xD - A tak w ogóle to impreza jest u Hilci. Żeby nie było. Uśmiechnęła się szeroko.

- pomodlę się hayden - spojrzał na zegarek - neidługo imprezaaa.

Westchnęła tylko. Wzięła jego rękę i popatrzyła na zegarek. - O rzeczywiście. Uśmiechnęła się. Łaadny ten zegarek. Zauważyła.

- mhm, dzięki. od mamy - wyszczerzył zeby.