the eiffel tower merry-go-round

Zastanawiając się, co zje jutro na śniadanie, podreptała powoli do domu, zostawiajac pusty kubek na ławce.

Siedziała sobie na ławce, obok karuzeli i myslała nad tym czy kiedy kolwiek będzie miała chłopaka. Czy jeszcze zdąrzy się zakochać. Myśłała i nie umiała odpowiedziec sobie na te pytania.

przyszedł tutaj ze swoim psem na spacer. uwielbiał tą karuzelę, bo przypominała mu dzieciństwo. spacerował sobie z psem wokół tej karuzeli.

Popatrzyła w kierunku przystojnego chłopaka, ale wstydziła sie do niego zagadać. "W końcu taki super facet pewnie ma juz dziewczynę."- pomyśłała,

zauważył że ktoś na niego patrzy. popatrzył się przez ramię i zobaczył piękną dziewczynę. uśmiechnął się do niej szeroko.

Ona tez sie uśmiechnęła bo nie miała innego wyjścia i spuściła wzrok w dół.

przygryzł dolną wargę i wziął psa na smycz. postanowił że podejdzie do niej. usiadł na tej ławce, uśmiechając się do słońca. - czeeść. powiedział głaskając psa.

- Hej...-odparła nieśmiało, ukradkiem patrząc sie na niego.

- co słychać ? zapytał się ot tak. bo chciał z kimś tylko pogadać. a że to akurat była ona, to tym lepiej. bo mu się podobała.

- Nic ciekawego...a u ciebie?- spyta ła. Podniosła głowę do góry i usmiechnęła sie.

- bardzo dobrze. ja i mój pies miewamy się bardzo dobrze. a szczególnie ja. bredził coś, ale wybaczmy mu to. on się zawsze tak zachowywał.

Popatrzyła na niego przez dłuższą chwilke, apóxniej sie ocknęła i uśmiechnęła się.
- jestes z Paryża?- spytała...

- taak. z paryża. ty też ? zapytał się, kompetnie nie wiedząc jak ta dziewczyna ma na imię.

- Niestety nie. Jestem ze Stanów a konkretnie z Los Angeles...- rzekła.

- a, bywalem tam niegdyś. los angeles, miasto przepiękne. właściwie, jestem damon. przedstawił się pierwszy, bo to w koncu on do niej podszedł.

-Vanessa...-powiedziała podając rękę.

ujął jej rękę. była jakaś taka delikatna. - miło mi. uśmiechnął się. - a to jest max, mój pies. wskazał ręką swojego owczarka niemieckiego. - lubisz psy ? zapytał, bo może się ich booi.

- Kocham zwierzeta tak samo jak muzyke i taniec...- powiedziałagłaszcząc jego psa.

- to fajnie. lubię kreatywnych ludzi. sam nie mam talentu za grosz, ale otaczali mnie kreatywni ludzie. a zajmujes się jakoś głębiej swoimi pasjami ? zapytał się patrząc na karuzelę.

wręczył jej swoją wizytówkę z numerem telefonu i poszedł.

- Jestem piosenkarką, a chce zostac jeszcze aktorką...kocham robic to co robie...- usmiechnęła sie do niego i poszła.

Siedział sobie na ławce. Wpatrywał sie w krecąca karuzele. Myslał sobie, że wszystko było by inne gdyby miał dziewczyne no.,

Dziewczyna szla sobie z Suri na rękach jednak zmęczona usiadła na ławce koło jakiegoś chłopaka

Popatrzył na nią. Była śliczna... Postanowił do niej zagadać.
- Ceść jestem Vince...a ty?-spytał cały czas patrząc na nią.

Uśmiechneła się do chłopaka
-Argomeda...Argo-przedstawiła się uśmiechajac delikatnie

- Miło mi poznać taką śliczną niewiaste...-powiedział patrząc dalej na nia.

Zaśmiała się lekko speszona
-To chyba komplement...

- No jasne...co taka sliczna dziewczyna robi tutaj sam,a?

-nie jestem sama-powiedziała zwracając jego uwagę na Suri

- Kto to?- spytał usmiechajac sie.

Dziewczyna speszyła się lekko nie wiedziała co powiedzieć bo była pewnie że ten chłopak e...no odwróci się od niej jak większość ludzi
-moja córka...-powiedziała patrzac na nia

- Śliczna...-rzekł usmiechajac sie na dal. jemu nie przeszkadzało to, że miała córkę. Lubił dzieci, ale nie w takim wieku. No ale każdemu sie zdarza popełnić jakies błędy w zyciu. On tez popełnił kilka drobnych bęłądów.

Dziewczyna uśmiechenła się lekko do chłopaka
-a Ty...czekasz na kogoś? może przeszkadzam-powiedziała patrząc na niego uważnie

- Nie . Właściwie to sam tu jestem...szukam dziewczyny...-rzekł usmiechajac się do niej.
- Nie umiem sobie nikogo znaleść...- dodał smutnie..

Dziewczyna zaśmiała się
-ja też znajduje tych nie odpowiednich-powiedziała wzruszając ramionami i przygladając się mu uważnie.Suri siedziala grzcznie na ławce dopuki w wyniku nagłego impulsu nie postanowiła usiadziś sie na kolanach Vince'a

- Śliczna córeczka. Podobna do mamusi....Wiesz co będę sie musiał powoli zbierać. Super się z Tobą gadałao...powiedział i dał jej całusa w polika. no bo mu sie podobała.

- mam kilka spraw do załatwienia...wiesz co jak chcesz to wpadnij do mnie później...będę w domu o 18:00....-powiedział i zapisał jej adres na karteczce.

Dzięki-uśmiechenała się

On dał jej buzioaka w drugiego polika i poszedł.

Dziewczyna usmiechnela się lekko po czym wzieła suri za rękę i poszła z nią pospacerować

stanęła z g przed karuzelą.
-wuala, o to spełnienie naszych wewnętrznych dziecięcych marzeń - uśmiechnęła się - wata cukrowa! - uniosła brwi.

-o taak-podeszł i kupiłą wieelką wate- a co z karuzelą?

podeszłą i kupiła różową watę cukrową, całkowicie się w niej obklejając.
- hm? wchodzimy, ja wchodzę na białego rumaka, ewentualnie... nie... słonik - uśmiechnęła się - a ty? w pobliżu nikogo nie ma

-czy ja wiem... zastanawiam się miedzy tygryskiem a różową żyrafą-usmeichenłą się i podbiegła do karuzeli

wsiadła rozbawiona na słonika, bokiem, może nie tak jak małe dzieci i powoli kręcąc się jadła watę, rozmawiając z g.
- przynajmniej jakaś rozrywka wyższego pokroju - mrugnęła porozumiewawczo

roześmiała się siedząc na różowej żyrafie będącej przez słonikiem- ja bym powiedziała ze to powżna i dorozła zabawa- oderwała trochę waty-pewnie zaniedługo przeczytamy że jesteśmy zbokami z pociagiem do dziei- usmiechneła się

- pedofile z skrzywieniem psychicznym, które odbywały stosunek z istotami z karuzeli - powiedziała z ironią nerwowo patrząc na wyświetlacz telefonu.
- już mam przed oczami artykuł

-taak-powiedziałą zrzędliwym tonem ale jakoś bardz sie eni przejeła tymi plotkami- hej czemu twoja wata jest rózowa a moja niebieska?

- bo moją umoczyli w truskawkowym soku, a twoją w jagodowym, moment jagody są fioletowe, przyznam się z rozterką serca nie wiem - uśmiechnęła się do g.
- ej , a co jak zakręci nam się w głowie - zapytała udając przerażenie.

-będziemy wygladć jak pijane-uśmeichneła się- gorzej jak któaś zwymiotuje. ale w sumie nic nam już nie zaszkodzi xD