SALON

- Możemy zrobić bicz party potem. Polepimy wszyscy bałwana i wpiszą nas do księgi ginesa! - Aż się prawie podnieciła, co łączyło się z prawie-spadnięciem z parapetu.

A on nadal podpierał ścianę, bo jakoś mu było wygodnie. Spojrzał na Silje, bo dopiero przyszła, a miał w zwyczaju patrzeć, kto przyszedł. Oczywiście jej nie znał, bywa.
- Niemiła? - Spojrzał na Madison nieco rozbawiony. Chociaż w rzeczywistości był nieco znudzony. Orly?

- ja tez jestem sama. właściwie, to teraz już nie. uśmiechnęła się do chłopaka, tak żeby się trochę rozluźnił, bo wydawał się być dość spięty. - martinique jestem. przedstawiła się i napiła się trochę drinka.

-Moja? Coś ty, tego chłopaka, z tą yy, blondynką - wskazał palcem na Harolda i Butterfly, niespecjalnie wiedzial, czy wskazuje dobrze, zajęty odpisywaniem na smsa.

okej, znudzona siedzeniem na kanapie podeszła do barku po kolejnego drinka, niewiemjakiego, aczkolwiek był smaczny! przechadzała się więc po salonie ze szklanką w ręku, a jej tyłek w mega krótkiej sukience podrygiwał w rytm muzyki.

- Uhm, Nathan - znowu przedstawił się w ten sam sposób, och cóż. - No to teraz też już nie jestem sam - uśmiechnął się nieco bardziej odprężony. - Moment - odszedł do stolika i zrobił sobie drinka. Wrócił pod okno. - Muszę się napić, źle się czuję w nieznanym towarzystwie - mruknął i upił łyk, czując jak alkohol go rozluźnia. Mało, bo mało, ale noc jeszcze młoda i tak dalej.

-Nieważne, upijmy się, Keary! - zaproponowała z głebi serca i takie tam, wyszczerzyła się też, ale nie jak idiotka, naprawdę nie. - Czas zaszaleć, mówię ci, możemy tańczyć na stole.

dopiła swój trunek machajac pustym kieliszkiem, a to w prawo, a to w lewo, hm.
- to mamy nauczkę na następny raz - spojrzała na blejsa i położyła mu głowe na ramieniu, bo lubiła alkohol, ale przesadnie głosnej muzyki nie xd takie jakieś chujumuju.

Podrapała się po ramieniu, by potem ramionami wzruszyć, potrzebny był jej alkohol, dużo, dużo alkoholu, bo w mieszkaniu nie mogła go trzymać, jeden z wielu głupich zakazów rodziców, kontrolowanych przez grubą gosposię, która nie mówi w żadnym ludzkim języku, tylko i wyłącznie po ukraińsku, aha? Bez problemu znalazła barek, obok którego porzuciła swoje buty, kto by ich żałował, wzięła dwa martini i usadowiła się z nimi w kącie pokoju na dywanie, niestety wyjątkowo blisko głośnika, przez co własnych myśli nie słyszała; miała za to doskonały wgląd na zawartość pokoju, czyt. gości, uśmiechała się do wszystkich po kolei.

-Jezu, ale ty jesteś chora, nie lubię ciebie takiej - przewrócił oczyma, wolał jak była normalna i zsunął się z parapetu pod parapet.

- myślisz, że ja ich znam ? no dobra, znam tylko dwie osoby. reszty nie. powiedziała znowu się uśmiechając, bo lubiła się uśmiechać. w ogóle, lubiła imprezy, i to był jej żywioł. i faceci też. - no, więc, Nathan, zatańczymy ? zaproponowała ot tak.

- aha.. - odpowiedziała tylko. - dobra, ja to idę po drinka, bo mi się skończył.
i poszła, bo nie lubiła, ej nie cierpiała wręcz jak ją ktoś olewał ohoo.

- Czemu nie. - Odwzajemnił 'wyszczerz', biorąc kolejnego łyka czegośtam z wódką. Nawet jeżeli po większej ilości alkoholu nie za bardzo wie co robi, to jakoś nie był przestraszony tą perspektywą.

sori, to tylko sid, on jest niemiły dla ludzi, których nie zna. zrobił sobie drinka

zawsze mógł poznać. ;d
z drinkiem już podeszła do Scarlett bo stała sama.
- jak się bawisz, hm? - zapytała i upiła łyk.

-Zacznijmy więc od zmiany miejsca, ta ściana nie wydaje się zbyt przyjazna - stwierdziła i zacmokała, żeby zaraz złapać drinka, chyba nawet nieruszonego. - Coo ty na to? Naprawdę nie jestem nudna, widzę jak się rozglądasz,xd.

Trochę opadł, że tak powiem. On... No cóż, nie za bardzo tańczył. Jakieś dyskotekowe wygibasy po paru piwach - ok, do tego był zdolny. Ale jakiś w miarę kulturalny i świadomy taniec z dziewczyną? Ummm... - A, raz kozie śmierć - dopił wszystko na raz i podał dziewczynie rękę. W sumie, czemu nie? I tak nikt go tu nie zna.

Okej, zamiast odpisywać Q na smsa, po prostu podszedł i dmuchnął jej w kark, obejmując w pasie, bo to Sid, no wiesz. - Jak się udało zapoznawanie, hm? Możemy iść już teraz.

- W porządku. Masz ciepło w domu, u mnie jest zimno. - Sądziła, że to od tego, że u niego był tłum, a u niej tylko ona.

xd omg. - Nie masz ogrzewania? - uniósł brwi znowu, w zasadzie ona nie przestawała go dziwić.

- Rozglądam się, bo prawie nikogo nie znam. - Uśmiechnął się kątem ust. - Zmiana miejsc? - Więc jednak będzie musiał oderwać się od miłej pani ściany? Oh, well. - W porządku. Prowadź? - Przy okazji również dorwał jakiegoś drinka.

złapała go za rękę. ona uwielbiała się bawić i w ogóle szaleć i w ogóle poznawać dużo nowych ludzi. a że jeszcze na dodatek Nathan, był facetem godnym uwagi, bo jej się strasznie spodobał. i chyba nawet zostawi mu swój numer. o. i spotkają się jeszcze raz i będzie fajnie. dopiła swojego drinka, a że była to pełna szklanka wódki, trochę ją zaczęło palić. no więc, tak czy inaczej, ona chciała zaszaleć. zarzuciła mu ręce na szyję, bo chyba był wyższy od niej i zaczęli tańczyć. - no więc, Nathan, skąd jesteś ? zapytała z ciekawości.

soreks nie zauwazylam sidowego posta wiec edit!1 : d

-ej, chcesz mnie wystraszyć? hm.. no jak chcesz. - mrugnela porozumiewawczo okiem.

- Maaaam, może mam grypę i tak po prostu mi jest zimno. Nieważne, ja się bym bała robić imprezy u mnie, potem bałabym sie spać w moim łóżku, z myślą, że ktoś się w nim pieprzył... - Bywała obrzydliwa, zwłaszcza, gdy chodziło o takie sprawy. :<

Aaaaaach, przyszli z Del.

- Ja... no, raczej nie wiem co ze sobą zrobic - powiedziała do Carmelli

-Czekaj, jeszcze nie wiem gdzie, powiedz mi, czy wybieramy któreś drzwi, czy zostajemy w tym pomieszczeniu? Czysta loteria - roześmiała się, w zasadzie to ciągle chyba się śmiała, zaraz będzie STFU, Madison.

Porzuciła swoje stanowisko przy głośnikach wraz z pustymi szklaneczkami, by ruszyć po nowe do barku, przy okazji uszczypnęła Sida w ramię i niechcący nadepnęła na stopę Martinique, bo się nawinęli.

nic nie mówię, że sid do niej coś mówił, xd

- Eeee tam, co z tego... - Harolt w podstawówce czy tam gimnazjum mieszkał w akademiku, więc go to ni eruszało. - Powiem ci, że chce mi się spać. - Normalka.

- ooo, to tak jak ja. - uśmiechnęła się do niej. - tak wogóle to jestem carmella. co ty na to żebyśmy pokazały im wszystkim jak się tańczy? - wskazała na miejsce wyznaczone do tańca, tak mi się wydaję, bo gibało się tam już kilka par. może nie był to najlepszy pomysł, w związku z tym, że nie wiedziała nawet jak ta dziewczyna się nazywa, ale nienawidziła się nudzić i w ogóle chciała zaszaleć.

-A, kurwa, ła! - stwierdził w stronę Silje, całkiem głośno ;<

/ pogubiłam się....................................xdxd

- Mogą być drzwi. Ale ty wybierasz. - Nie przeszkadzał mu jej śmiech. Śmiech raczej nie oznaczał niczego złego, a przynajmniej w jego mniemaniu, a skoro nie oznaczał niczego złego, to było elo, nie?

- Ja jestem Scarlett. Z tym tańczeniem to niezły pomysł - uśmiechnęła się

- ulotnijmy się przypadkowo, może chodźmy na korytarz, usiądziemy sobie na ziemi z alkocholem, załóżmym, że będziemy się dobrze bawić - roześmiał się łapiąc ją za dłoń.

odwróciła się i od razu krzyknęła na dziewczynę, żeby uważała. - jezu, kurwa, uważaj jak chodzisz. warknęła, bo nie lubiła jak ktoś jej depcze po nogach.

okej! to cicho, jeszcze raz :


- Tylko trochę. Zależy jak reagujesz na strach. To idziemyyy? - własnie, tylko jedno mu w głowie : <

- to chodź - pociągnęła Scarlett za ręke, śmiejąc się.

ja wogle nie wiem o co chodzi.........................


- I co zrobimy z tym fantem! Powinieneś sobie sprawić faceta z kawą też, albo coś takiego. Automat. Możesz się położyć na podłodze i iść spać, popilnuję, by nikt cię nie rozebrał i nie okradł - obiecała.

-Okej, lubię dominować. - Tak, to miało być dwuznaczne. Zakręciła się w miejscu i wybrała któreś drzwi i zacznę.

No, przyszli, Delilah rzuciła jakieś "cześć" do ogółu i zwinęła trzy drinki, na później! I usiadła na kanapie, skoro Querelle zwolniła miejsce.

No to sobie zniknął za nią, w którychśtam drzwiach.

- Sorry, to wy uważajcie, gdzie pchacie tyłki, jezu, ludzie są nieznośni w Paryżu - jęknęła, opierając się o ścianę, wznosząc oczy ku sufitowi, na którym jeszcze nie było żadnych gum do żucia. Silje, do diaska, skąd na suficie gumy do żucia?!

-Nie no, nie idę spać, tak tylko mówię. - Objął ją w pasie, iedzieli na podłodze, tak? I położył dłoń na jej udzie, tę wolną, bo skoro siedzili na podłodze to pewnie nie siedziała np. po turecku.

- Z hameryki jestem. Ale już tu trochę mieszkam - objął ją w pasie i bujał się miarowo, usiłując jej nie zdeptać, ani nie przewrócić, no ogólnie nie zabić, ani nie spowodować trwałych urazów.

okej, potańczyła trochę, a potem zniknęła gdzieś w tłumie, tak naprawdę podążając do baru, chociaż myśle, że nie powinna już pić.

No nie siedziała po turecku, uśmiechnęła się i na chwilę oparła głowę o jego ramię. Miała nadzieję, że Harold nie zaśnie nagle tak jak siedzi, bo goście serio mogliby wtedy zdziczeć, ale pokręciła głową, by pozbyć się wizji wiszących na lampach dziewczyn w samych majtkach i cmoknęła go w brodę, bo tam sięgała tylko.

Eljot wcisnął się obok niej, bo miał chudy tyłek, nie to co ona... I zabrał jej jednego drinka, mówiąc, że nie może za dużo pić. A tak poza tym, to zapomniał wziąć dla siebie coś do picia, teraz cierpiał.

skoro już postanowiła poznać wszystkich na tej imprezie, to zataczając kółeczka, ale takie malutkie oparła się o ściane, gdzieś koło Silje i upiła wielki łyk z butelki tequili, którą nie wiem skąd wytrzasnęła.