lit lounge

-jasne - mruknęła, w sumie niezawodolona z tego wszystkiego - hm, pójdę chyba, nie mam dzisiaj nastroju na zabawę- uśmiechnęła się tak jakoś bezbarwnie - miłej zabawyy - rzuciła do ogółu i wyszła, ale mrook

zamrugała trzy razy i pół, zdziwiona. - ale że o mnie? - rozdziawiła śmiesznie usta, patrząc na niego jak w obraz, chociażby ten nowy co ma w salonie, do picassa.

a ona błądząc gdzieś za charlie wzrokiem, zobaczyła fabiena i generalnie zapomniała już o wszystkim, nawet pobiegła w jego stronę, nie przewracając się po drodze.

- maaaarkiiiiizkuuuuuu - zawołał do owego, podążając w jego stronę z rozpostartymi ramionami, rozglądając się za jakimś alkoholem, ale znalazł tylko uroczy kapelusik, podróbkę sombrero, ale je zabrał i nałożył m!

- aha, o tobie. jestem christopher, kuzyn esti - powiedział w końcu, siadając nawet na stołku obok. obejrzał sobie georgię uważnie, zatrzymując wzrok na dekolcie, bo to tylko facet. skrzyżował ręce na torsie.

- hej! - złapał ją w talii i pocałował, czyli całkiem po męsku. - gdzie są wszyscy? - rozejrzał się w koło, tuż nad głową esti, nikogo nie widział.

szybko zlustrowała wzrokiem samuela oraz jego sombrero, po czym uśmiechnęła się do niego nieznacznie, może i jednokącikowo, zaraz też przerzucając wzrok na żorżię, w końcu aż się pogubiła, na kogo ma patrzeć, więc spojrzała na martini.

wbił i ziewając , stanął obok marka i samuela.

- jezu , nie ma nawet komu położyć głowy na kolanach . . - zamarudził i popatrzył sobie po sali o .

No, a ona zamówiła whisky, uwielbiała whisky. I zaczęła się powoli przyglądać temu towarzystwu. Kołysała drinkiem w szklance.

zamówiła malibu i usiadła na jakiejś kanapie, obserwując wszystkich. zastanawiała się do kogo podejść i pogadać.

uśmiechnęła się do jego ramienia i odwróciła w stronę tak zwanego ogółu.
- taaaaam - machnęła ręką, pociągając go w tamtą stronę - a przy barze, tam koło gee, to mój kuzyn chris. jest kilka nowych osób, jakieś totalnie niewyjściowe viki & hilary, ale może będą z nich ludzie.
stwierdziła, że chris ma fajny tyłek, ale to tylko kuzyn, a skoro już przy tyłkach jesteśmy to położyła rękę na tyłku fabiena.

- samueeeeeeel - zawył,poklepał siedzonko obok niego. jak dobrze widziec kolegów,no nie. - co tam? nie jebnąłeś z nudów na rozpoczęciu? - nie ma to jak te meskie wulgaryzmy,chociaż nie tylko męskie,ogólnie też. kelnerka postawił im na stole butelkę finlandii. popatrzył chwilę na długonogą kelnerkę a potem ze wspolczuciem na theo.

podeszła do juliette
-hej jestem hilary - odparła przekrzykując muzykę (jeżeli takowa była )

nałożyła kosmyk włosów na palec i uśmiechnęła się. - wiem, to znaczy nie wiem, znaczy wiem, mówiła mi - roześmiała się, wskakując na stołek obok chrisa. - chodzimy razem do klasy, hm.

chyba się gdzieś z gee przysiadły,obok chłopaków na przykład.

-a tak w ogóle, ko cha nie, do twarzy ci w tym garniturku - zachichotał miło do markeza - oooch, ten kelner jest całkiem seksowny. zamówcie mi tekilę, ja się siaruję trochę.

- hm, cześć. - powiedziała unosząc lekko brwi i lustrując hilary wzrokiem. - juliette. jesteś nowa? - bo jakoś sobie nie przypominała tej dziewczyny.

- możesz mi położyć głowę gdzie tylko chcesz - zaproponował, siadając obok markizka. - wjebali mi karę! pieprzony książe. czy tam ksiądz - sapnął, uśmiechając się, lubił finlandię jak my wszyscy.

- gee! - złapała chantelle za nadgarstek, kiedy ta próbowała się gdzieś przesiąść xd. - to chris, chris to chan - przedstawiła ich sobie, trzepocząc rzęsami.

Ona postanowiła że przywita się z kimś, więc poszła do Juliette i Hilary. Wzięła drinka i zagadała. - Hej, jestem Alexia. Mogę się przysiąść ?

-ksiądz ci wjebał karę? masz się wyspowiadać teraz, czy służyć przy mszy? - znów zachichotał, ACH, ta serotonina, czy coś!

okej, martinowi akurat znudziły się skrzypce, przyszedł na imprezę więc. podszedł do chłopaków, jako że zobaczył samuela, a tylko jego znał i może się przysiadł, mówiąc też jakieś cześć.

- no raczej. nie podoba mi się paryż, nie ma morza, oceanu też - powiedział, stukając opuszkami palców w swoją szklankę. obejrzał się za ogółem, ale nie chciało mu się tam iść, bo georgia ładnie pachniała i miała ładne nogi.

-cześć - zarumienil się trochę, bo myślał, że martin to kelner.

-zupełnie nowa - odparła do żuliette i zmierzyła wzrokiem Alexię

- gołąbeczku,wiesz jak cenie sobie twoje uwagi! - syknął do tediego,patrząc jak się biedny ślini na litloungeowych kelnerów. - za co? - czemu go to nie dziwi. samuel i kłopoty chodzili w parze,no nie.

-zupełnie nowa - odparła do żuliette i zmierzyła wzrokiem Alexię

- martin - przedstawił się rzeczowo i zamówił sobie jakiegoś miłego drinka. rozsiadł się wygodniej na krzesełku i spojrzał ze zdziwieniem na theo, wyglądał na geja.

- wszyscy, to martin. martin, to wszyscy - dokonał szybkiej prezentacji i wyjaśnił, że to ksiądz ich z martinem przyłapał w łazience na paleniu i zaprowadził do dyrektora, taki psikus.

- chrissss. - mruknęła,patrząc na gee. co za zdzira,pomyślała. no,ale za to ją kocha.

poprawił swoją marynarkę. specjalnie ubrał się w ten nowy garniak od emporio armani, żeby nikt nie zorientował się, że spóźnił się na rozpoczęcie. - heeeeej, myślałem, że będzie dużo więcej - czego, to nie wiadomo, ścisnął dłoń na talii esti.

- A wy jak macie na imię ? Spojrzała się na dziewczyny.

-huh, co robiliście w łazience? - no wiecie, skojarzył sobie, że ksiądz mógłby być zły za takie figle jakieś. - hm, to ja poproszę - zwrócił się do kelnerki - MARTINi.

- żuliet. - mruknęła i napiła się swojego drinka. spojrzała na chłopaków mrużąc oczy, jednego z nich nie mogła rozpoznać.

polał wszystkim wódeczki i wziął od razu butelkę drugą,bo ta na długo nie starczy. - uu,stary. - tylko tyle udało mu się powiedziec,brak inwencji twórczej,kiedy widzi wódkę,poza tym wciąz nie ma renee,albo sie chowa.

- och, nie gniewaj się chan - mruknęła, śmiejąc się. dobrze wiedziała o co chodzi, no cóż, nie ma to jak ten szósty zmysł. - pamiętasz chrisa, od dziś chodzi z nami do klasy.

- paliliśmy, jak to co? - rzucił, zatrzymując wzrok na tyłku chant. - ich wszystkich chyba pojebało, tą dyrekcję - bo "pojebało" to teraz takie modneee.

no to pascal zupełnie na luzie wszedł i nie wiem, co zrobił, ale chyba jakiegoś drinka miał w ręku. znaczy szklankę z drinkiem! ;o

- Miło mi. Upiła trochę whisky. Chodzisz do tutejszego liceum Żuliet ? Zapytała z zaciekawieniem.

-wybaczcie dziewczyny ale muszę już lecieć - wybiegła bo przypomniała sobie że miała coś załatwić w szkole

- PALILIŚMY - wyjaśnił zupełnie spokojnie, drapiąc się za uchem i wypił trochę wódki ze szklaneczki. - markiz, nie zaśnij, okej? - klepnął go po pleckach, na wszelki wypadek.

pomachała ręką do pascala, bo go zauważyła przy wejściu.
- tak, chodzę. a ty? - zapytała, udając że to niezwykle ciekawe. xd

- Ok, nie szkodzi. Uśmiechnęła się. W drzwiach zobaczyła Pascala. Podążała za nim wzrokiem.

usiadła gdzieś koło chłopaków, ciągnąc za sobą fabiena.
- theo, marquise czeeść. ciebie znam, z wczoraj - zauważyła kiwając ręką w stronę martina - ktoś mi wypił drinka.

no tak,cos jej się kojarzyło. zmierzyła wzrokiem całego chrisa,na ile jej pozwalało siedzenie w takiej pozycji i pokazała jej pod stołem kciuk uniesiony do góry,co znaczyło,że spokojnie może sie z nim bzyknąc bo jest w porzadku. po czym z braku zajec zamachała do paskala.

- Nie, dopiero będę chodziła, jeżeli się dostanę. Uśmiechnęła się. - A tak poza liceum to co robisz ? Zapytała się, bo chciała jakoś podtrzymać rozmowę.

-taaa, nasz dyrektor to dość osobliwy przypadek - przytaknął - strasznie tu głośno, pójdę już chyba.
bo oglądał skins i miał nadzieję, że znajdzie w krzakach miłego geja do pociupciania

wbiła i look na wszystkich; szukała wzrokiem markiza, ale że zmieniła buciki na takie z mniejszym obcaskiem to go nie widziała.

odmachał żuliet, ale zważając na to, iż biedak był sammmmmmm podszedł. aha. - cześć, hej. - był grzeczny, nie upalił się przed przyjściem tu.

- taak,okej. - powiedział. - a macie cos jeszcze? - przeciez on tylko pytał. chociaż jak samu o tym wspomniał,to zaczął miec ochotę na jednegooo.