CYRYLA.

kto się czubi ten się lubi! :3 creola wydawała z siebie jakieś, zapewne dowartościowywujące, pojękiwania, z wiadomych powodów, i stwierdziła, że może mu w zamian obciągnąć, nawet ;x

- tylko tyle? - zapytał, unosząc jedną brew, był nieco urażony tą wymianą, no bo to niesprawiedliwe, ale w gruncie rzeczy końcowo się zgodził na jej propozycję, jaka łaskaaaaa.

co ja będę się rozpisywać, ja nie czytuję aż tak wielu opowiadań erotycznych i całej reszty; zupełnie profesjonalnie mu obciągnęła, nie przejmując się nad to jego uwagą!

och, a ja ostatnio w ogóle nie czytuję opowiadań erotycznych.
w każdym razie jęknął dość wyraźnie, a potem wymamrotał coś o łóżku, niby że mu nie wygodnie na kanapie było! pocałował ją w kącik ust, lewy bodajże.

ja też, bo ostatnio wcześnie chodzę spać! ale dzisiaj poczytam, xd.
- łóżko, łóżko.. - odgarnęła włosy z czoła i podniosła się trochę. creola spała na kanapie, bo cyryl nie miał wystarczającej ilości pomieszczeń, żeby mogła mieć swój pokój (bo przecież cyryl musiał mieć swoją sypialnie, swój pokój dumań, swój gabinet i bibliotekę z kupą komiksów z kaczorem donaldem i dwoma słownikami francusko-angielskimi i angielsko-norweskimi), ale przecież kochany braciszek się nie obrazi, jeśli creola 'skorzysta' z jego sypialni. - drugie drzwi na lewo, ścigami się! - hihi i poleciała potykając się o dywan.

o jezuuu xd.
okej, sergio i tak był pierwszy, w końcu to facet, oni mają bardziej rozbudowane mięśnie <3. wymachując swoją mękością na prawo i lewo opadł na łóżko, konkretniej na brzuch!

powiedziała, że pewnie oszukiwał i że i tak ona ma pierwsze miejsce. a potem usiadła mu na plecach, hihi, i podrapała za uchem, mówiąc mu przy okazji, że jest jej nowym kucykiem.

- słucham? - roześmiał się i przewrócił się na plecy, przy okazji zwalając ją z siebie w miejsce obok gdzieś. - kucyk pony? - sergio lubił kucyki pony, tylko, że jak ja bym była facetem i usłyszałabym, że jestem nowym kucykiem pony toooooo...

ja bym się ucieszyła, bo byłabym pedałem, xd.
pociągnęła kołdrę w dinozałrki ceyrylka, na której leżała siłą rzeczy, za rąbek i z prawym okiem przymkniętym, odwróciła się do sergia. - nie, takim z rancza. chyba, że na ranczach są tylko krowy, xd. - nie znała się, nie bywała!

zignorował jej wypowiedź, bo naprawdę nie wiedział, co odpowiedzieć, creola miała zbyt dużą wyobraźnię, więc po prostu usiadł na niej okrakiem, nie koniecznie przygważdżając ją ciężarem do materaca, bo był lekki, tylko 80 kg xd.

- połamiesz mi kości, idioto!!!!!!!!!!! - stwierdziła, trochę przestraszona, bo żyła w przekonaniu, że ma kości ze szkła, jak ten facet z amelii, zasłoniła z tego wszystkiego oczy, żeby nie patrzeć. chociaż mogłaby patrzeć na niego zupełnie długo ;x

- jeszcze nie połamałem... - powiedział niewinnie, opierając ręce na jej brzuchu, która zaraz nimi pogładził, miał zupełnie miłe dłonie, zimne i podniecające! aha.

chciała mu powiedzieć, że ma świetne dłonie i może nimi z nią zrobić co tylko zechce, ale się powstrzymała i wyznała, że niech mu będzie i, że niech ją pocałuje, bo potrzebuje miłości, w każdym tego słowa znaczeniu.

pocałował ją więc namiętnie, z języczkiem i z przygryzaniem warg, tak poza tym to w nią wszedł, deliiiiikatnie, bo nie chciał jej uszkodzić, czy coś, bo może była ciasna! xd

hej, była ciasna, ale to podobno dobrze! ;d. tak pisali w pamiętniku fanny hill <3. westchnęła cicho i zupełnie finezyjnie, prawie jak na filmach, ale nie pornograficznych, bo tam nie ma raczej większego poszanowania delikatności, sesese.

okej, zaczął się rozkręcać w niej, nie w sesnie, że rozpadać, tylko rock the partyyyy! poruszał się w niej bardzo szybko i konkretnie, aż łóżko rąbnęło o ścianę. własnie odkryłam, że jak wciskam alt i b to się robi pogrubienie, łał.

rock the party, let's have a beach party in londooon! spróbuj alt + i, to chyba są te krzywe literky, co mnie czasami podniecają ;d.
- see eergiooo oooch! - jęknęła, zupełnie głośno, z pozdrowieniami dla cyrylowych sąsiadów, trochę się wyżywała na jego plecach, na którym może zostać trochę śladów jej paznokci ;x

cieszył się, że jeszcze znała jego imię! doszedł, dobiegł, meeeeeta! po czym wyszedł z niej i położył się obok, bawiąc się jej piersiami, bo on takich nie miał i swoimi nie mógł ;c.

uśmiechnęła się leniwie, stwierdzając, że lubi sklepy z pianinami ;d. podrapała go po torsie, niech też ma coś z życia.

- ale wiesz, tak naprawdę to ja tam wszedłem, bo zobaczyłem ciebie - mruknął, wszyscy lubimy komplementy, a sergio chciał być po prostu miiiiły <3. - musisz mnie kiedyś odwiedzić w akademiku...

- mieszkasz w akademiku,oho? - podparła się na łokciach, przewracając się na brzuch. - to studiujesz, taa? - nie, pewnie sprząta w akademiku, czy coś. albo jest jak mała księżniczka.

- taaak, studiuję - pokiwał głową, ale nieznacznie, żeby nie miała czerwonej skóry od jego zarostu, bo zapomniał się ogolić ;x. i nie pamiętam co studiował, więc nie pytaj, bo będę musiała szukać! ;p

chciała się go zapytać, co studiuje, ale jakiś wewnętrzny głos podpowiedział jej, że lepiej nie, bo może lepiej nie wiedzieć! - łał - powiedziała więc tylko, z podziwem, bo ona nie studiowała, bo myślała, że zostanie zakonnicą, ale jej nie wyszło :c

- a ty co zamierzasz robić w przyszłości? - zapytał, siadając. rozglądnął się za swoimi bokserkami, ale przypomniało mu się, że są jeszcze w salonie, więc zaraz tam poszedł w ich poszukiwaniu! ;3

ej, bede nia pisala bez polskich znakow, bo nie trafiam w literki z altem i pisanie nia posta zajmuje mi 3848343 lat, xd.
anyway! zastanawiala sie nad dogodna odpowiedzia, drapiac sie po karku. potem stwierdzila, ze chyba mu pomoze, wiec zawinela sie w koldre, niczym w starozytna toge i ruszyla do salonu, gdzie oparla sie o telewizor, a raczej szafke, na ktorej stal telewizor.
- nie wiem, chyba nic xd - westchnela glosno. - wiesz, jak will w byl sobie chlopiec ;x
tylko on jakos zarabial!

- będziesz się utrzymywała z brata? - nie wiem, czy to porawne gramatycznie, pewnie nie! xd w każdym razie sergio trochę się przeraził, nawet jeśli on nie wiązał z nią przyszłości, nieważne, że ja wiążę, ale co taaaaam. włożył też bokserki na swój chudy tyłek, na szczęście swoje, a nie te haftowane cyryla, które leżały gdzieś zwalone z kanapy i uśmiechnął się do niej niepewnie, zastanawiając się, gdzie się podziała jego koszula!

- pewnie niee.. - zamyslila sie, po raz kolejny. jasne, predzej zerowalaby na rodzicach, niz na cyrylu. - myslalam, zeby zatrudnic sie w hmhmhm jakiejs galerii, jako bileterka, lubie takie fiubzdziuchy do kasowania biletow, no wieeeesz. - ja tez je lubie, razem za slowem fiubzdziuch, xd. - a ty kim bedziesz? moze kominiarze? xd - bo mial wlosy jak do czyszczenia kominow!

- nie wiem, najwyżej striptizerem! - oczywiście, że żartował. jak byłam mała to mówiłam, że zostanę striptizerką, ale już zmieniłam zdanie xd. okej, więc znalazł koszulę, którą naciągnął na siebie, a potem znalazł spodnie, wcale nie rurki, bo sergio nie lubił rurek.

- jeszcze masz czas! xd - uszczypnela go w policzek, prawie jak rodzona babka, po czym usiadla wygodnie na kanapie, bo stopki ja bolaly, musi isc na jakis masaz ;x - to znaczy, tak mi sie wydaje.. bo chyba nie masz jeszcze trzydziestu lat, xd.

- no coś ty, chyba nie wyglądam? - przeraził się i zaraz podbiegł gdzieś do lustra, bo sergio miał świra na punkcie swojego ciała, stąd te włosy i mięęęęśnie! <3 bo sergio był ideałem pod tym względem, więc na striptizera by się nadawał. - nie mam przecież zmarszczek ;c.

- wiem przeciez, nie sadzilam, zebys mogl miec nawet dwadziescia cztery! - zapewnila go, zerkajac na jego tylek zza kanapy. - a ile masz, tak w ogole? ;d

- dwadzieścia dwa, a ty? - zapytał, chociaż nie był ciekawy, jeszcze się okaże, że trzydzieści i co wtedy biedny sergio pocznie? chyba tylko dziecko, ale cóóóóż, nie miał w zwyczaju robienia dzieci na pierwszej randce, ale to nie była randka, więc może pierwszy seks, chociaż nie był prawiczkiem ;x.

- dwadziescia jeden - powiedziala i poczula pewna ulge, bo lepiej sie czula ze starszymi, nawet tylko o rok, mezczyznami, niz z mlodszymi, lub w jej wieku! - nie jestesmy az tacy starzy, wiec! - stwierdzila radosnie, let's have a beach party in london ;d.

- no nieeee - zgodził się całkiem słusznie i wciągnął na siebie koszulkę, mówiąc coś o tym, że creola mogłaby się ubrać, bo się jeszcze przeziębi i co wtedy ;c. nie żeby mu przeszkadzała jej nagość, lubiał się na nią patrzyć, co odkrył zaledwie pół godziny temu, ale bez komentarza.

- to chyba dobry pomysl - przytaknela, chociaz w zasadzie lubila chodzic nieubrana po mieszkaniu, nawet jesli nieczesto miala na to okazji. wiadomo, kiedy cyryl byl w domu, to tak troche nie wypadalo ;x - jak chcesz, to mozesz mnie gdzies zabrac. na obiad? - zaproponowala, bo jesli juz ma sie ubierac, to nie chce sie kisic w domu. wciagnela na siebie sukienke anny sui, z kupy swoich rzeczy w kacie, xd.

- jasne, że chcę - powiedział z ożywieniem, bo nawet zabrał ze sobą ten ładny portfel, który dostał od byłej na walentynki ;x. - jestem głodny, więc to całkiem fajny pomysł - dodał, siadając na brzegu kanapy i wciągając swoje mroczne, czarne skarpetki na stopy.

mroczne skarpetki, xd.
- w zasadzie, jakbys sie wstyyyyyydzil ze mna pokazac, czy cos, wiem, ze roznie to bywa, to mozemy cos zamowic, ale nie lubie potem wyrzucac potem pudelek po pizzy, albo po chinszczyznieee. - potem stoja przez dwa tygodnie w kuchni. to znaczy, tak bylo w norwegii! wyciagnela nawet swoje ladne buciki na obcasiku.

- nie, wyjdźmy gdzieś - postanowił, zastanawiając się przy tym, czy creola ma coś z systemem dowartościowania, więc zaraz ją jeszcze zapewnił, że ma absolutną ochotę na pokazaniu się z nią, bo ma ładne nogi i w ogóle! ;3

usmiechnela sie, czujac sie zupelnie dowartosciowana! - dobra, to mozemy isc! - stwierdzila i zlapala go za lapke, a co sie bedzie, i poszli, i zacznij, hiiii!

okej, głen weszła, ściągnęła buty nawet i skomentowała jeszcze bałagan w salonie i te rozwalone bokserki cyryla na podłodze, którymi zaraz pomachała mu przed nosem z nietęgą miną, pytając się, czy może jest jakiś powód, dla których je tam rzucił. biedny cyryl ;c

- creola - mruknął pod nosem, ale potem uświadomił sobie, że to mogło zabrzmieć tak, jakby uprawiał z nią seks i to dlatego, więc się poprawił! - to pewnie ona grzebała mi w szafie! i w ogóle. - wytłumaczył i sapiąc wstawił walizkę na środek salonu, zero wyczucia artyzmu i w ogóle to wstaw cyryla gwenowej do związana z w profilu!

a mi tam coś szfankuje w profiiiilu, ale zara to zrobię.
- cyryyyyl - westchnęła, opadając na kanapę. - w ogóle to może twoja siostra mnie nie polubi ;c - wyznała, bo się bała, że creola będzie się nad nią znęcać, a poza tym chciało jej się pomarudzić.

- na pewno cię nie polubi, mnie też nie lubi - wzruszył ramionami. - ale nie ma się czym przejmować, jest głupia. poza tym, mogę ją wyrzucić z domu, jak będzie cię wkurzała! - bardzo wspaniałomyślnie zaproponował stając za kanapą, opierając się rękoma o oparcie. odgarnął włosy z czoła i uśmiechnął się prawie jak brandon walsh z bewerly hils! xd.

- jeśli takie masz o niej zdanie, to po co z nią mieszkasz? - zapytała, nie do końca rozumiejąc właśnie, dlaczego! położyła się na kanapie z poduszką na twarzy, bo może cyryl nie chciał jej oglądać czy coś. ostatnio nadużywam słowa możeeeee.

ja nadużywam wielu słów ;x
- bo jest moją siostrą - powiedział pokrótce. prawie tak fajnie jak 'because i'm chuck bass'. - no i wiesz, chyba nie mógłbym jej wyrzucić na ulicę, mimo wszystko, nawet jeśli grzebie w moich rzeczach, zjada moje jogurty (activie, xd!), wypija moją whisky. - i to koniec jego wywodów.

- chyba musisz się liczyć z tym, że ja będę robiła to samo - uprzedziła go, zacierając aż ręce, bo pomysł grzebania cyrylowi w rzeczach bardzo jej się spodobał! fajne to było z tym chuckiem, on jest seksyyyy!

zbyt seksy ;xxxx i jest in love with blair!
- o nie, ale czy to znaczy, że ja też będę mógł wąchać twoje majtki i w ogóleee? - spytał, z pewną nadzieją, jednak chyba tylko żartował z tym wąchaniem. i znów zw -_-.

- moje majtki śmierdzą przynajmniej lepiej od twoich - mruknęła, głosem przyduszonym przez poduszkę, którą zaraz w niego rzuciła, pacając go nią w twarz, ojooooj.

- nie wątpię w to! - uśmiechnął się zupełnie szelmowsko i raz dwa przeskoczył przez oparcie niczym indiana jones i przygwoździł gwen sobą i poduszką do kanapy, siadając na niej okrakiem, z miną zdobywcy :3

- wiem, bo wąchałam! - przyznała się z wesołym uśmiechem i podrapała go stopą po łydce, owłosionej, mru. - w ogóle to co bęęędziemy robić? - zapytała, kichając prosto w jego twarz, któryś raz się już powtórzę, aleee biedny cyryl!