daniela

westchnął cicho, raczej takim urywanym oddechem, a jego klatka unosiła się i opadała niemiarowo, kiedy zaciągnął ją do sypialni, na łóżko i zawisł nad nią, dosyć boleśnie jak dla niego, ale i tak przyjemnie i to bardzo! pozbawił jej bluzki, by teraz całować jej piersi, a raczej rowek międzypiersiowy.

-oh, daniel - westchnęła sobie cicho, oddychając teraz głęboko, ale nie jakoś specjalnie głośno póki co. objęła go rękami za szyję i pociągnęła na siebie, całując teraz gorąco w sam środek ust. zsunęła dłonie na brzeg jego koszulki, którą podwinęła, masując jego plecy i w końcu ściągnęła rzucając gdzieś na bok.

rozpiął jej stanik jakimś cudem, dłonie nieco drżały mu z podniecenia, bo, co by tu dużo nie mówić, danielowi tego brakowało. smyrnął ją po sutku czubkiem języka, by teraz całować jej brzuch. jak wielką ciotą by nie był, w łóżku był dobry! zsunął spodnie z jej bioder, by pocałować ją w jedno, a potem w drugie biodero.

zacisnęła powieki i mruczała z rozkoszy, bo sam dotyk dłoni, ust czy języka daniela wprawiał ją w miłe otępienie i generalnie podniecał jak nic innego na świecie. błądziła opuszkami palców po jego rozbudowanych ramionach i całowała obojczyki z lekarską niemal precyzją.
-nie zostawisz mnie już, prawda? - zapytała cicho, patrząc mu prosto w oczy. miała na myśli skakanie z dachu, gwoli ścisłości.

- nie bądź głupia, susą - mruknął, zsuwając figi z jej bioder, by zanurzyć się między jej udami i zrobić jej serio bardzo dobrze, starał się <3. tak mu jej brakowało, tak chciał mieć ją w łóżku przez ostatnie dni, że teraz nie mógł się już doczekać punktu kulminacyjnego, jeśli tak to mogę ująć.

-nie jestem. no może czaseeeeem - przygryzła wargę i wypięła biodra, kurdę nie wiem czy w ten spodób się to określa, mam kompletną pustkę w głowie. pór, pór tony :c. danielowi się udało i zrobił jej nie tyle dobrze, co zajebiście. susanne była bliska orgazmu bez 'wchodzenia', że tak to brzydko ujmę. puk, puk?

- rany - mruknął pod nosem, przez chwilę po prostu ją obserwując w bezczynności. mógłby się patrzeć bez końca, była taka piękna, taka jego i to przed nim rozwierała uda, a nie przed jakimś sebastię, adamem czy kto tam mu zawinił większe grzechy. rozumiem, że to pora na wyskakiwanie z rurek, co też daniel zrobił. i z bokserek też wyskoczył, także w gruncie rzeczy potem w nią wszedł, nie tak już delikatnie.

-ooohbooże, daniel. tak mi doobrze - wyjęczała w jego ucho, oplatając go ciasno nogami na wysokości bioder właśnie. rękami gładziła go po karku i przy okazji całowała. pełny serwis. tak więc daniel & susanne had a fun all night long, a potem poszli spać wykończeni owymi zabawami, dobranoc etc.

obudził się, ale nie otwierał oczu, nie chciało mu się i był zbyt leniwy, by to robić. po omacku przejechał ręką po materacu, upewniając się, że susą jest tam, gdzie była, kiedy zasypiali o trzeciej w nocy po upojnym, dzikim seksie na sto sposobów. przeturlał się na bok, by odczuć konsekwencje wczoraj na swojej obolałej miednicy, ale nie zamierzał oczywiście mówić o tym, że go boli, bo jeszcze susą by się przeraziła i nie chciała z nim kochać. spała do niego odwrócona plecami, na drugim końcu łóżka, a kręgosłup rysował się pod skórą. palcem wskazującym przejechał po jego linii, delektując się jej gładką cerą. była tylko dla niego, tylko on jej dotykał, tylko on ją całował, tylko on mógł czuć jej zapach.

susanne, która obudziła się praktycznie chwilę po nim, leżała wpatrując się w szafkę obok łóżka. kiedy poczuła na plecach dotyk daniela, odwróciła się przodem do niego z nikłym uśmiechem na twarzy.
-daniel - mruknęła ambitnie, wyciągając rękę i mierzwiąc jego przyklepane z jednej strony włosy, xd. krzywo spał.

były przyklepane z jednej strony, a z drugiej odstawały i sterczały jak szalonemu naukowcowi, bo kiedy robili to w pozycji misjonarskiej leżał na tym boku na którym sterczały i pocierał o poduszkę głową xd. pomińmy fakt, że przywalił też w ścianę, hr.
- tak mam na imię - potwierdził, otwierając oczy, by stwierdzić, że susą jednak mimo wszystko ma na sobie koszulkę i jakkolwiek jasna i cienka by nie była, zawsze była ona koszulką zakrywającą stanowczo zbyt wiele. bo on sam był zupełnie nagi i nie wstydził się tego wcale ale to wcale, bo przecież nie miał czego.

bo o'pry to chodzący bóg seksu <3 nawet jeśli wciela się w postać daniela-słodkiej-cioty z połamaną miednicą, xd. pomińmy. susanne przysunęła się do niego i opuszkami palców przejechała po nagim i w zasadzie umięśnionym ramieniu. spróbowała przyklepać jego sterczące włosy. bezskutecznie. parsknęła śmiechem, bo wyglądał jak jeckyl i hyde w jednym, no wiesz. xd.

no ta, wiem. ale daniel zupełnie nie wiedział, dlaczego się śmiała i czemu ciągle majstrowała przy jego włosach, napisałam spodniach! tak więc przyciągnął ją do siebie trochę blizej niż leżała wczesniej, bo nie podobała mu się dziura w kołdrze długości 40 cm! przesunął dłonią po jej pleckach, końcowo szczelając gumką od jej majtek, po wiedział, że tego nie lubiła.
- z czego sie chichrasz?

-nie rób tak! - zirytowała się i pacnęła go z tej okazji pięścią w ramię. kiedy jednak podniosła na niego wzrok, ponownie parsknęła śmiechem - z niczego, daniel - wykrztusiła i niepostrzeżenie sięgnęła po aparat fotograficzny, który kiedyś tam znalazła w szafce nocnej obok łóżka. wolała nie wiedzieć jakiego typu zdjęcia robił sobie daniel. w każdym razie teraz uwieczniła go na zdjęciu z miną wyrażającą brak mózgu i fryzurą na jeckyla & hyde'a, lowli.

- ja pierdolę - mruknął pod nosem, biorąc od niej aparat siłą, bo to w końcu facet, któremu zdarza się pójść w tygodniu na siłownię, prawda. obejrzał sobie to zdjęcie, po czym również parsknął śmiechem, ale tylko krótko. - muszę teraz umyć włosy - stwierdził, po czym strzelił jej podwójnie z gumki od majtek.

-ała, idioto! - zawołała pod wpływem impulsu i rozmasowała obolałe już miejsce. spojrzała na niego spod byka i wlazła na niego okrakiem, nie wiedząc oczywiście nic o miednicy, po czym zaczęła ot tak łaskotać daniela, na przemian z całowaniem. w końcu jednak odpuściła sobie całowania i tylko łaskotała.

bez większego trudu złapał ją nadgarski i zrzucił z siebie, by po chwili nachylić się nad nią, wciaż trzymając ją za te nadgarstki, które ułożył po obu stronach jej głowy.
- i co teraz? - zapytał z przekorą, unosząc jedną brew do góry.

-to - szepnęła, unosząc brew i podnosząc się na tyle, żeby dosięgał ustami do jego warg. przygryzła dolną całkiem mocno i trzymała teraz, spoglądając na niego figlarnie.

nie mógł się opanować, by nie pocałować jej po francusku, a uścisk jego palców na jej nadgartkach zdecydowanie zelżał, właściwie to je puścił, jedną rękę opierając za jej głową, a drugą na jej piersi. jeśli tak miało wyglądać jego życie teraz, to on się z przyjemnością na to godził. kto nie uwielbia sielanki, ręka do góry.

-mmm - zamruczała zadowolona, żarliwie oddając pocałunki i macając go po ładnie umięśnionych plecach, nie jak pudzian tylko w sam raz. lowli <3. zdaje się, że oplotła go nawet idealnie gładkimi nogami, bo niedawno zafundowała sobie woskowanie wszystkiego co konieczne, hyhy.

- idę pod prysznic - powiedział nagle, stwierdzając, że chyba nie da rady z tą rozpieprzoną na kawałki miednicą ;x. zlazł z niej, usiadł na skraju łóżka, pod które sięgnął po butelkę wody, by napić się łyka, po czym chwycił za czyste bokserki i poszedł do łazienki.

ha! sama stworzyłaś mu idealne warunki. thomas, czający się od jakiegoś czasu pod drzwiami, których przezornie nie zamknęli wszedł teraz i zatrzaskując susannę w sypialni, skierował się do łazienki, gdzie daniel robił sama nie wiem co.
-bu! tęskniłeś? - zapytał, podchodząc bardzo, bardzo blisko niego i zakrywając mu usta ścierką - nie odpiowiadaj. wiem, że tak - odwrócił daniela przodem do siebie i zdaje się uderzył z kolanka w brzuch, tym samym go przewracając - ale przygoda, co? - zapytał, kopiąc go teraz miarowo w brzuch, i te okolice. nawet skrzyżował ręce na piersi. będzie musiał wyciągnąć za to więcej pieniędzy od sebastję.

złapał się za swój brzuch, jak ta ciota, po czym nie do końca jak ta ciota pociągnął go za kostkę, która mignęła mu pod brodą chyba, także wywalił thomasa, który przypadkiem przywalił tyłem głowy o muszlę klozetową, joł. czasem ma się życiowe szczęście. albo nieszczęście.

-o żesz kurwa - jęknął thomas, łapiąc się za głowę. na szczęście nie pękła mu czaszka, ani nic z tych rzeczy, tylko przez chwilę zrobiło mu się ciemno przed oczami, ale thomas to thomas a orzech nie woda, toteż chwilę później chwiejnie podniósł się na nogi i jeszcze parokrotnie kopnął daniela, po czym spojrzał na niego i roześmiał się całkiem niemiło, częstując go jeszcze kopniakiem w zęby. daniel mógł więc posmakować jego seksownych najków za kostkę. kolorowych, dodam - i co teraz dziecinko? będziemy płakać? wołać dziewczynę? ciach, ciach, ciach biegnij ile masz sił! i tak nie uciekniesz, w męczarniach będziesz się wił! - i z tymi słowami sięgnął po nożyczki, po czym podciął danielowi ścięgno xdddddddddddddddddddddddddddddddd. czymkolwiek to się objawia. w nodze, conie. a może jeszcze go opluł? i wyszedł, gwiżdżąc pod nosem, o.

JESTEŚ OKROPNA.
Daniel z tym swoim ściegnem skomlał więc na podłodze, nie koniecznie umiejąc ruszać nogą, zamroczony z bólu, bo jestem więcej niż pewna że to zajebiście boli. a krew, napisałam klew ;3 lala się strumieniami po kafellkach.

ej, ale susanne była zamknięta w sypialni. i co teraz?
-daniel?! - wrzeszczała, waląc pięściami w drzwi, które za cholerę nie chciały się otworzyć. nie pamiętam co wtedy napisałam, chyba o tym, że myślała że stało mu się coś w łazience, stąd hałasy. zemdlał przez zbyt ciepłą wodę? - daniel!!

a delano przyszedł ze swojego niewielkiego domku, bo daniel mieszkał niedaleko, po cukier. zastukał ze dwa razy i to tyle?

słyszał ją i zastanawiał się czy jej thomas też zrobił coś złego, oblał go strach na całej linii, jeszcze większy niż bał się teraz o siebie i o to, że się wykrwawi, bo na podłodze zebrało się śliczne jeziorko krwi. jęknął cicho.

-daniel, co się dzieje, do cholery?! - krzyczała całkowicie zdesperowana i przestraszona. i jeszcze te cholerne zamknięte drzwi działały na nią zupełnie klaustrofobicznie. osunęła sie po nich i objęła ramionami, ostatni raz uderzając w drewno.

aha, więc było otwarte toteż zajrzał do środka, a tam daniel krwawiący. niespecjalnie wiedział co ma powiedzieć, więc przez chwilę stał wpatrując się w niego z rozdziawionymi ustami, a potem odstawił szklankę na cukier i podbiegł do dana.
- słyszysz mnie? - zapytał, potrząsając nim i wyjmując jednocześnie sajdkika coby zadzwonić po karetkę.

/daniel zaciął się przy goleniu xdddddddd

- tak - powiedział słabo, bo hej, jeszcze trochę i daniel się wykrwawi, narazie stracił półtoralitra krwi, ciekawe, co bedzie dalej. - co z suzan? - zapytał, bo jedynie o tym cały czas myślał.

spojrzał na niego jak na idiotę, ale usłyszał suzan i poszedł z nią porozmawiać przez dziurkę od klucza :d.
- jest okej, zajmę się nią. a teraz jeeedziemy - i pojechał daniel do szpitala po raz 8356395839.